By spełniać marzenia, by dawać radość tworzenia – ze wspomnień wolontariuszki.

 

                 Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat. - to słowa Janusza Korczaka, których prawdziwości miałam okazję sama doświadczyć podczas warsztatów prowadzonych  w ramach programu:  Projektor – wolontariat studencki. Z tą formą pomocy dzieciom  po raz pierwszy spotkałam się na trzecim roku studiów. Zaproponowano mi wówczas udział    w warsztacie „Uczyć się, ale jak?”, po którym zrealizowałam swoje pierwsze zajęcia  z dziećmi. I tak to się zaczęło…

               Ten debiutancki warsztat pomimo tego, iż nie realizowałam go sama, budził we  mnie wiele obaw, a w mojej głowie kłębiło się tysiące pytań, jak chociażby:

  - Czy dam radę?;  - Czy te zajęcia im się spodobają?

          Nie przypomnę sobie kiedy dokładnie to się stało, ale pamiętam, że wszystko minęło gdy jedno z dzieci podeszło do mnie i powiedziało: ‘Wie Pani, chyba Panią lubię.’  Dziś te słowa  dają mi nieskrywaną przyjemność, jednak wówczas było to dla mnie dużo więcej. Był to pewnego rodzaju drogowskaz, który utwierdził mnie w przekonaniu, że mogę dać radość nie tylko tej grupie, ale i wielu innym dzieciom. Owa forma pomocy stała się dla mnie sposobem na życie, jednocześnie doświadczyłam niezliczonej ilości pozytywnych przeżyć   i wspomnień. Wspomnień niosących ze sobą niepowtarzalną radość. Radość bycia wolontariuszem, która wypływa nie tylko z uśmiechów i wdzięczności dzieci, ale również   z satysfakcji jaką daje swobodne tworzenie i dzielenie się  z innymi swoimi pasjami  i umiejętnościami.

       Ponadto zawsze czas zajęć to czas wywołujący na twarzy zarówno wolontariuszy, jak  i dzieci uśmiech, bo tu każdy uczy się od każdego i nigdy nie spotkamy się z nudą. Bo dzieci to niezwykła energia, często trudna do opanowania, szczególnie na początku, jednak w toku zajęć ta energia udziela się również wolontariuszom. Między innymi to dzięki niej zawsze znajdujemy w sobie siłę by działać, by dzielić się pasjami, wreszcie by spełniać marzenia.  

           Dlatego też zawsze cieszy mnie planowanie kolejnego spotkania i roześmiane twarze dzieci pytające: „Kiedy znów będą zajęcia?”.  Ponieważ, jak już wcześniej wspomniałam, energia dzieci to niezwykła siła, która przyczynia się nie tylko do chęci prowadzenia coraz to nowych warsztatów, ale również jest motywacją do samorozwoju i doskonalenia umiejętności pracy z grupą. Umiejętności, która jest niezwykle cenna, szczególnie gdy ktoś myśli o byciu nauczycielem. Jednak nie tylko dla kadry pedagogicznej. Ponieważ należy mieć  na uwadze fakt, że współczesny rynek pracy w przeważającej części stawia właśnie na ludzi umiejących swobodnie pracować w grupie i osiągać pożądane rezultaty. Zatem wolontariat to nie tylko pomoc drugiemu człowiekowi to również pomoc, którą niesiemy samemu sobie.

     Ponadto wolontariat to nieocenione doświadczenie, którego pozytywnych skutków nie zawsze jesteśmy w pełni świadomi. Bo czy można użyć jakieś  miary by wiedzieć: Jak wiele dobra czynimy tymi bezinteresownymi gestami? Otóż, pamiętam takie zdarzenie, które miało miejsce kilka miesięcy temu. Mianowicie mały chłopiec – Paweł – nie mógł nauczyć się różnicy pomiędzy strukturami gramatycznymi w języku angielskim: It is / It isn’t. Wydawać by się mogło – nic trudnego – jednak dla tego chłopczyka był to problem niezwykle trudny do przeskoczenia. Wówczas z pomocą przyszło doświadczenie w pracy z dziećmi, dzięki któremu udało mi się pomóc Pawełkowi. I jak się później okazało, zaliczył swoją kartkówkę na 4. Dla niego, jak  i dla mnie był to wielki sukces i radość. Tym większa dla mnie, że pierwszą osobą,   z którą się tą wiadomością podzielił byłam właśnie ja. Jednak jest to tylko jeden z wielu przykładów na to jak wiele radości daje praca z dziećmi i niesienie im pomocy.                          

                Innym razem natomiast, dzięki wsparciu finansowemu pozyskanemu w ramach programu Projektor – wolontariat studencki udało nam się obdarować z okazji Dnia Dziecka grupę najbiedniejszych dzieci w jednym z okolicznych gimnazjów. Było to jednak możliwe nie tylko dzięki Projektorowi, ale i dzięki wsparciu grup, z którymi prowadziłam wówczas warsztaty oparte na pracy z kartami dialogowymi. Uczestnicy poparli mój pomysł  i jednomyślnie zdecydowali się na to by swoje nagrody, upominki z tych warsztatów przekazać najuboższym dzieciom. 

        Wolontariat to jednak również wielka szkoła kreatywności, której tak często nam brakuje, i która tak często pomaga nam w codziennym życiu. Szczególnie w przypadku sytuacji będących dla nas zupełnie nowymi - kreatywność staje się niezwykle cenna. Jak wartościowa jest ta zdolność i warta ćwiczenia przekonuję się sama. Chociażby w czasie ostatniego warsztatu prowadzonego wśród najmłodszych. Pani uprzedziła mnie, że grupa jest bardzo trudna do opanowania. Muszę przyznać, że rzeczywiście nie było łatwo i dzieci szybko się dekoncentrowały. Jednak wykorzystałam poznane i praktykowane wcześniej techniki wyciszające i relaksacyjne w połączeniu z małym dodatkiem w postaci 2min na misia( czyli przytulanie). Po drugich zajęciach okazało się, że dzieci po tych kilku chwilach wyciszająco-relaksacyjnych były w stanie skupić się na blisko godzinę. Zarówno Pani jak            i wolontariusze byli pozytywnie zaskoczeni. Ponadto po skończonych zajęciach, po jednego  z małych psotników przyszedł tatuś z młodszym bratem. Tata myślał, że jak zwykle chłopcy rozpoczną jakąś bójkę, ale o dziwo nasz psotnik tylko przytulił braciszka. Tata zobaczywszy przytulających się chłopców, uśmiechnął się i zapytał: Co tu się działo?

      Innymi słowy dzięki takiemu doświadczeniu jak wolontariat, kiedy nie musimy a chcemy coś zrobić, stajemy się bardziej otwarci i kreatywni. Bo nasze działania skupiają się na dawaniu przyjemności, a nie egzekwowaniu czy ocenianiu postępów w realizacji ściśle określonych założeń. Gdyż to właśnie ta otwartość i kreatywność jest czymś co nas wzbogaca i co pozwala nam otwierać się na innych, a tym samym ich wzbogacać o nowe refleksje czy umiejętności.

           Obok kreatywności i otwartości na ludzi, bardzo ważnym jest doznawanie uczucia samorealizacji. Studenci, często nawet Ci bardzo dobrzy, mają wątpliwości i obawy co do swojej przyszłości Gdyż osiągnięcie końcowego celu zajmuje wiele czasu i pracy.  Co powoduje, że przestajemy czerpać przyjemność z  tych pomniejszych osiągnięć. Życie studenta często  kręci się wokół szeregu schematycznie powtarzalnych zachowań i postaw. To nie daje poczucia samorealizacji, to raczej trochę jak zatrzymanie w czasie. Chce coś zmienić – postanawiamy w sobotę – a od poniedziałku idziemy znanym, utartym szlakiem. Wynika to chociażby z obawy, że to co nowe  może okazać się zbyt trudne. Ale warto jest podjąć ryzyko, gdyż samorealizacja jest bardzo ważną składową w osiąganiu samozadowolenia i pełni radości z  życia. W przypadku pomocy niesionej dzieciom nigdy nie musimy zbyt długo czekać by doświadczyć tego poczucia – poczucia samorealizacji. Dostajemy ją w każdym uśmiechu dziecka, w każdym słowie dziękuję, w każdym błysku oka   i wreszcie z każdym przytuleniem. Bo siła i radość czerpana z uśmiechów dzieci jest bezcenna.  

Akcja Studenci i Artyści Dzieciom

           Akcja, która zrodziła się w mojej głowie jest wynikiem radości czerpanej z pracy z dziećmi. Tym razem postanowiliśmy pomóc  dzieciom z gminy Wilków. Jednak pomysł to nie wszystko. Akcja Studenci i Artyści Dzieciom to efekt pracy bardzo wielu ludzi. Ja wspólnie z Olą Nowińską koordynujemy tą akcją, ale bez pomocy wolontariuszy programu PROJEKTOR – wolontariat studencki, zupełnie nie udało by nam się zrealizować pomysłów, nawet najlepszych. To optymizm, serce,  energia i otwarcie na prace z dziećmi wolontariuszy właśnie sprawiło, że w Sali Edukacyjnej w Szkole Podstawowej Nr 10 im. Księżnej Aleksandry Ogińskiej w Siedlcach zapanowała wręcz magiczna atmosfera. Oprócz tego studenci biologii i chemii dzięki swojej kompetencji potrafili odpowiedzieć nawet na najbardziej szczegółowe pytania, jak np.:  Ile energii ma w sobie ananas?  Dziękuje też za bezinteresowną pomoc policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach oraz Ośrodkowi WORD oraz Panu Dyrektorowi, jak i pracownikom, Szkoły Podstawowej Nr 10 w Siedlcach.

                                TO BYŁ PIEKNIE I OWOCNIE SPĘDZONY CZAS. DZIĘKUJEMY!!!!

 

                                                                                                                                                            Monika Wojewódzka